sobota, 2 listopada 2013

Jak zwykle  blog zaniedbany.
Ale jak tu znaleźć siły po dniu pełnym takich wspinaczek


No bo takie, to już luzik, nawet jeśli Panna Lilianna stoi na drewnianym podłokietniku tegoż krzesełka,  które jest oddalone od stołu, a ona wisi na nim rączkami (w takich sytuacjach jednak nie w głowie mi aparat póki co - bo myślę, że może przywyknę w końcu do tego widoku...) . 


Bieganie po łóżku, czy wspinanie się na stoliczki, inne krzesełka itp też występują. Jeśli nie zejdę na zawał,  to będzie cud :)

Znajdujemy również czas na sprzątanie Lilowego pokoiku.  Na sprzątanie "Nowego", ale na to jeszcze przyjdzie pora, aby o tym pisać ;)


Na spacery czas znajdujemy.... 



 

I na  halołinowe przebieranki (no dobra, nie postaraliśmy się :P )


No, to do zobaczenia w grudniu !

(żartuję !! ) 

3 komentarze:

  1. ależ ślicznotka z tej Waszej Panny Lilianny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma się co dziwić, że nie masz czasu jak ci taka "małpka" skacząca po meblach rośnie :)

    OdpowiedzUsuń