niedziela, 5 października 2014

kolorowo !

W pewnym magicznym mieście, jest takie miejsce. Bardzo radosne, inspirujące, kolorowe i z przesłaniem.
Niby normalne schody. Schody pomalowane kolorową farbą. Nie są to jednak zwyczajne schody. Przynajmniej nie dla mnie :)



Po kolejnej burzy, postanowiliśmy ochłonąć i odwiedzić Kraków, który już dawno mieliśmy w planach. Nie była to jednak typowa wycieczka, w planach nie mieliśmy zwiedzania typowych miejsc dla tego miasta. Mój cel był jeden - schody !


Żeby osiągnąć cel, łatwo nie było. Choć nie błądziliśmy za bardzo, po dłuuugiej wycieczce byliśmy na miejscu :)






Piękne miejsce, do którego, mam nadzieję, wrócimy nie raz :))) 


wtorek, 9 września 2014

i'm back !

Bo to jest tak, że jak mi źle to pisać nie chcę, bo po co narzekać. A jak mi dobrze to pisać nie chcę, bo po co zapeszać. No i tak kilka razy w tygodniu wchodzę sobie tutaj, myślę, myślę.... i wychodzę. Wolę poczytać, pokomentować czasem.
Ale tak być nie może.
Bo gdzieś w końcu uciekną te chwile warte zapamiętania. Choć o reset mózgu bardzo trudno, to jednak jest możliwość, że ktoś ktoś sformatuje jakieś partycje i utracę cenne wspomnienia.
No a dzieje się przecież, nawet jak nie dzieje się nic.

Choć przyznać też muszę, że ostatnimi czasy wolałam swój świat mieć tylko dla siebie. Kiedyś lubiłam dzielić się mym szczęściem, opowiadać o nim. Ale wiem, że to ryzykowne, już nawet nie chodzi o zapeszanie. Ale szczęście chce mieć każdy. A ja nie chcę swego oddawać.
Niektóre rzeczy warto zamknąć na tej chronionej partycji, tej tylko dla nas.
Bo niestety takie czasy, że nie wiadomo z której strony przyjdzie cios. 
Ciosy przyjmujemy na klatę z pokorą, otrzepujemy się i mimo złych snów pędzimy dalej, przed siebie.
Łapiąc każdą pozytywną chwilę :))) 

sobota, 10 maja 2014

Mało nas tu.

Od jakiegoś czasu tak jakoś trudno mi pisać. Smęcić nie chcę, a jak jest dobrze to... albo nie ma czasu, albo strach zapeszać :)
Ale codziennie sobie obiecuję, że wrócimy na dobre.
Że uwiecznimy każdą chwilę.

Wrócę. Jak zawsze.


poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Interes

Dziś rano, gdy otworzyłam oczy ujrzałam Lilę budzącą mnie machając banknotem 20 zł przed nosem.
Pewnie gdyby umiała mówić, rzekłaby:
- Mamooo, wstań już, dam Ci za to dwie dyszki.

Przekupa.




sobota, 15 lutego 2014

Historia Pewnej Znajomości



Był sam początek września.Piątek.
Ona, świeżo upieczona studentka, po pierwszym dniu w nowej pracy, pracy którą pokochała bardzo, choć nie trwała zbyt długo. Pracy w przedszkolu. Pełna optymizmu, szaleństwa, uśmiechu. Długowłosa blondynka, która czerpała z życia garściami.
On, uczeń 3 klasy technikum, po uszy zakochany w piłce nożnej, pewny siebie, lovelas. Czarnowłosy chłopak o ciemnej karnacji.




Ona umówiła się z kolegą, mieli iść na koncert Myslovitz. Koncert w jej rodzinnym mieście, z okazji 10lecia zespołu. Kolega miał zabrać Jego, którego niemalże Ona poznała na koncercie Kombi w ich rodzinnym mieście. Minęli się jednak. Ona miała zapoznać Jego ze swoją koleżanką. Jednak koleżanki tamtego dnia nie widziała. Czekała więc na przystanku z przyjaciółką na autobus którym mieli przyjechać oni.
Zapoznali się, poszli do sklepu po małe co nie co i wyruszyli na koncert. Atmosfera luźna, śmiechy, wygłupy...
Z koncertu nie zapamiętała dużo. Zapamiętała kogo tam zobaczyła, zapamiętała jak On stał za nią, jak w pewnym momencie objął jej odsłonięty wtedy przez bluzkę brzuch. Nie pomyślała o nim za dobrze, no 'co za koleś'. Tyle.
Pamięta za to powrót na przystanek. Przystanek znajdował się dość daleko,  minuty dzieliły nas od przyjazdu ostatniego autobusu, którym mieli wracać. Ona powiedziała 'podbiegnijmy ! ' , na co On, że jemu się nie chce. Wiedząc, że On trenuje piłkę nożną, pomyślała znów 'co za koleś o_O ' .
Na autobus jednak zdążyli. Umówili się jednak wcześniej, że jutro się spotkają, że pojadą na dyskotekę.
Na następny dzień okazało się jednak, że jej koleżanki 'nawaliły', nie chciały jechać. Nie stało to jednak na przeszkodzie, żeby chłopaki przyjechali do nas, spędzili czas na świeżym powietrzu.
Miejsce często odwiedzane z jej przyjaciółką, Ogrodnictwo. Było wesoło. Nagle Oni zostają sami. Ona pamięta jak On pokazywał jej swój telefon. Nie wiedziała czym tu się chwalić i o co chodzi. Przecież telefon był zepsuty. Do tego nie dało się włączyć tego, co się chciało. "Ja chce wejść tu, a on wchodzi tu, no zobacz". Ona patrzyła i się uśmiechała. Zapamiętała jeszcze z tego wieczora Jego tekst "ja zawsze mam to, czego chcę", pomyślała wtedy "yhymm , zobaczymy". Zapamiętała rozmowę z Jego kolegą, sam na sam, w drodze do sklepu. "Co o nim sądzisz?". Odpowiedziała coś wymijająco.
Oni odjechali, Ona została z koleżankami. Dostała SMSa. Od Niego. Wtedy już wiedziała. Wtedy, jak to zwykle bywało, odpisała "KAŻDY POWINIEN MIEĆ SZANSĘ" . Jej SMS jednak był o wiele dłuższy, pisała go pół nocy przecież. Dlaczego tak się starała, żeby nie napisać nic złego ? Przecież miała mu pokazać, że nie zawsze będzie miał to, czego chce.
W trzeci dzień znajomości miała pojechać z koleżanką na grilla, który organizował Jego kolega. Zwątpiła jednak. Nie chciała. Kolega z koleżanką jednak długo ją namawiali, mimo oporów zgodziła się.
Pojechali, na przystanku czekał On. Rozmawiali. On z kolegą. Śmiali się. On opowiadał swój powrót z meczu, wesoły autobus - tyle zapamiętała. Ona w tym czasie próbowała zapamiętać drogę na przystanek. "w prawo, w lewo.. znów w prawo, za główną ulicą. Potem w lewo, w prawo i jest Jego dom. Czyli z powrotem wszystko w drugą stronę. Zapamiętałam".
Przed samym końcem dotarcia do celu, On pokazał koledze telefon. Kolega powiedział jedynie 'przestań, trzymaj się tego co wcześniej. Browara*.' Yhym, Ona nie wnikała.
Z grilla zapamiętała jak Jego znajomi namawiali ją do picia. Nie miała ochoty. Zapamiętała ich tekst do Niego 'polej dziewczynie', na co odpowiedział 'to nie jest moja dziewczyna'. No przecież, że nie o to im chodziło. Ale Ona swoje pomyślała. Po grillu, jako że było dość późno, poszli do Niego. Koleżanka z kolegą zasnęli. Ona spać nie chciała pod żadnym pozorem. 'Wracam pierwszym autobusem do domu'.
siedzieli razem przed komputerem, On puszczał jej piosenki. Pierwszy raz je słyszała, przecież do tej pory liczył się tylko hip hop. A tu całkiem inne klimaty. W końcu powiedział jej, żeby sama wybrała coś z jego kolekcji. Długo szukała. No w końcu ! W końcu coś co znam. Włączyła. 'Pewnie tylko tą piosenkę kojarzysz z tych wszystkich' powiedział, odparła od razu 'wcale nie, ale ona jest fajna' ;) . No cóż...
Zaczął mówić.... 'co to za koleś, zna laskę dwa dni i od razu jej pisze, że mu się podoba......' .
Pomyślała 'aha, spoko, czyli nic z tego, luzik'
Jednak On dokończył swą mowę: '.....a teraz WSZYSTKO zależy od niej! '.
Ona natychmiast zareagowała. Z biegiem czasu można pomyśleć, że stała za nią ta krowa. Krowa milka. Popchnęła Ją na Niego, to dlatego ich usta się spotkały. No bo przecież miała mu pokazać, mimo, że każdy powinien mieć szanse...
Jednak w tym momencie coś zaiskrzyło. W tym momencie Ona to poczuła, choć nauczona była podchodzić do takich sytuacji z dystansem.
Wtedy jeszcze nie wiedziała. Nie wiedziała, że to będzie jej mąż. Nie wiedziała, że to będzie ojciec ich dzieci. Nie wiedziała, że pokocha nad życie. Nie wiedziała, że nie będzie mogła przestać. Nie wiedziała, co po drodze ją spotka.
Mimo wszystko, cieszy się, że to wszystko przeżyła.
Kocha wciąż tak samo mocno, wciąż w ogień za nim pójdzie...








*Browar - jej przezwisko z obozu, na którym poznała kolegę. Jako jedyna była pełnoletnia. Jako jedyna pełnoprawnie mogła ich wszystkich zaopatrywać.....

środa, 22 stycznia 2014

Miało być

inaczej...

Miał być piękny pokoik, kolorowe ściany ze zdjęciami, piękne malutkie łóżeczko szczęśliwej dziewczynki... Stoliczek, przy którym będziemy pić herbatkę z misiami.
Półeczki z zabawkami. Szafa pełna skarbów...

Sypialnia z łóżkiem, które zachowa najwspanialsze wspomnienia. W której kiedyś stanie łóżeczko dla braciszka...

Piękny salon, tętniący życiem, pełny radości, zabaw. Zdjęcia. Dużo zdjęć. Zasady spisane, wiszące i przypominające o tym, jak żyć. "kominek" z masą świeczek.

Kuchnia w której unoszą się najpyszniejsze zapachy, w której będziemy razem kuchcić, rozsypywać mąkę, cukier na szczęście....

Co będzie? Puste ściany, głuche pokoje. Misie posadzimy na podłodze i nakarmimy biszkoptami. Położymy się spać we dwie, w starym łóżku, które już nigdy żadnych wspomnień nie zachowa. Pusta kuchnia z obdrapanymi ścianami... Łóżeczko z braciszkiem nie stanie w sypialni... łóżeczko oddamy, aby nie kurzyło się puste, w piwnicy...

Ile złego może wyrządzić jedna zła decyzja. Decyzja, która miała przynieść szczęście nam wszystkim. Zła aura pokazała, na co ją stać. Czasu nikt nie zatrzymał, czas pognał jak opętały, wybrał niewłaściwą ścieżkę raniąc dotkliwie. Zabijając cały świat.
Brak sił...

Na pytania nie ma sensu odpowiadać, nie pytajcie....



sobota, 18 stycznia 2014

Grzeczna dziewczynka.

Idziemy ulicą. Lila jakoś się chwieje.
Mówię do niej:
-Lila, patrz pod nogi!

Co na to Ona ? Kuca i sprawdza co ma pod stopami rzecz jasna. Przecież to oczywiste ;)