środa, 31 lipca 2013

Na trawce.......

W niedzielę, mimo tego upału, późnym popołudniem wybraliśmy się w pewne zielone miejsce....
Trochę pokićkały mi się dni, myślałam, że pooglądamy tam akrobacje rowerowe i inne takie, na miejscu widząc, że pustki, że nic się nie dzieje sprawdziłam raz jeszcze czy to oby na pewno tu.... no i się okazało, że tu, ale że wczoraj! ;)
No ale nie ma tego złego... Z miłą chęcią "posiedzieliśmy" na kocyku i odpoczęliśmy :)   Kto siedział ten siedział, a kto wariował z aparatem... ten aktywniej odpoczął! :P 










 


Pogodo trwaj!  Ale odpuść afrykańskie upały, pleaseeeee ;)

sobota, 27 lipca 2013

Mało nas, mało nas...

mało nas wciąż.
Gdzie jesteśmy? U znajomych, na spacerach, na huśtawkach... Korzystałyśmy z eL Cztery taty (kontuzja na boisku...) i spałyśmy (ja) do późna, porywałyśmy go na wieczorne spacery i takie tam........
A dziś się przygotowujemy na afrykańskie upały, które dla bezpieczeństwa raczej spędzimy w domu. Szkoda, bo miałam inne plany na ten dzień, ale co się odwlecze........




sobota, 13 lipca 2013

Roczna dziewczyna!

Wciąż odkładam pisanie na potem i dość sprawnie mi to idzie :)  A tematy uciekają koło nosa, bo co pomyślę, to zapomnę ;) A to czasu nie ma, a to dostępu do fotek... w takim razie korzystam z chwili spokoju i ciszy w domu, olewam, że znów karta pamięci ze zdjęciami nie gdzieś daleko i spiszę  co pamiętam :)

Zacząć należy od tego ponad rocznego dziecka, które chyba tak jak wszystkie urosło nawet nie wiem kiedy :)  A mi się już tęskni do takiego niemowlaczka w domu... ;) 
Dzień urodzin minął bardzo szybko, rano i po południu przygotowania do mini przyjęcia,  cieszenie się chwilą, punkt 9 składanie życzeń, obściskiwanie i skakanie po pokoju w ramach uczczenia tej pamiętnej godziny, kiedy to skurcze odpuściły na dobre a na brzuchu wylądował ciepły, mały człowiek :)  Dużo wspominałam tamtego dnia:)  I słonko wyszło jakby na zawołanie :)
Późniejszym popołudniem Lili odziała TUTU i opaskę (zdjęcie z poprzedniej notki) robioną przeze mnie specjalnie na te okazję (taki mały prezencik hand made) i czekaliśmy na gości :)
Niestety do końca imprezy Lila nie wytrzymała, "odpadła" wcześniej, ale na tort się załapała. Tort to w ogóle zawiła historia. Chciałam zamówić, aby nie było wtopy w razie czego, no ale żadne piekarnia nie spełniała moich oczekiwań, bądź je przeceniała ;)  Wpadłam więc na pomysł, że piekę sama tęczowy tort -jak nie wyjdzie, to wtedy zainteresujemy się gotowym :)
No ale wyszedł  (zdjęcia na szczęście na kompie;) )

Myślę,że jak na debiut tortowy nie było źle  :)  Masa jakby wsiąkła w placki,ale nic to :) 

Nie wiem jak tam z osiągnięciami Lili jak na jej wiek, bo nie czytam tego.  Dużo gada po swojemu, sprawnie domaga się jedzenia,  przemieszcza się z prędkością światła,  naśladuje... psa na jego widok [więcej naśladuje, ale jednak tylko to na widok każdego psa;)], wspina się na co może, uwielbia się bawić autkami,  od wczoraj na topie jest również drewniany wózek z ikei, którego jak tylko zobaczyła oddać nie chciała... No i nie wiem co jeszcze :)) 
Może warto nadmienić, że z pozytywnym dla siebie skutkiem pokazuje różki :)  Wraz z wiekiem niemowlęcym skończył się anielski charakter :) Narzekać aż tak bardzo nie mogę, ale jednak już wiemy do czego służą piski i krzyki, wiemy, że zaczęła domagać się tego czego chce ze wszystkich sił :) No ale wierzę, że  jeśli trochę nad tym popracujemy to będzie si :) 
Wysypiać się daje, bo śpi ostatnio do 8, czasem do 7 - jednak lepsze to niż godzina 5 :) Choć podejrzewam, że może dzieje się tak tylko ze względu na to, że to tatuś z okazji urlopu wstaje rano do córy, no to córunia tatunia daje mu się wyspać... A ja i tak jakoś dłużej już spać nie mogę i dołączam szybciutko do nich :)   Za to wieczorami padam jak nigdy bardzo wcześnie jak na mnie :) 

No, to może starczy jak ten pierwszy raz po dłuższej przerwie :)  Mam nadzieję, że od dziś pisanie pójdzie mi równie sprawnie jak czytanie :)