piątek, 30 grudnia 2011

Ostatni raz w tym roku :) (import.)

Ostatnia notka w tym roku, ale chyba ani podsumowań, ani postanowień nie będzie.
No bo co- wszyscy żyją, kochają, są blisko, nawet trochę przybyło rodziny.. więc co, rok dobry był. Był niedobry dla mnie na przełomie marca/kwietnia, ale co z tego? Przeżyłam? No tak, Jest dobrze? Super jest, więc i to było dobre:)
Postanowienia? A spełniłam te z zeszłego roku? Jestem Królową Szos? Nie, więc postanowienie stare przechodzi. Nowe może być tylko takie, żeby zdrowe i szczęśliwe było Maleństwo.

Właśnie, Maleństwo. Za szybko napisałam, że dolegliwości przeszły. Bo pęcherz dalej budzi po parę razy w środku nocy, plecy zaczęły boleć (siostra mnie uświadomiła, że mi tam naciska z tyłu..;P) iii yy mój organizm dalej pilnuje co mogę zjeść, czego nie - wczoraj rzuciłam się na czipsy (bleeeee). Organizm tego nie przyjął, oj nie.. Może nie pasowało mu, że czpisami serek homogenizowany jadłam.. Tylko czemu zawsze tak jest akurat wtedy kiedy głowa mnie boli hę?
I ogólnie stracha mam jak mnie brzuch zaboli, albo coś w tym stylu... I wczoraj uświadomiłam sobie, że tak już zostanie. Ten strach przecież już nie minie. Teraz ja to czuję, od lipca czuć tak bardzo nie będę, ale martwić i tak się będę nie? Więc staram się, żeby ten strach krzywdy mi nie zrobił, staram się przyzwyczaić i rozróżniać.

Święta... Wiem tylko, że po kolacji przytyłam 1,5 kg. Choć na pewno już się straciło, czekam aż przytyję tak naprawdę:) I magiczna piąteczka z przodu będzie:)
W pierwsze święto zostałam chrzestną (ominęliśmy wszelkie przesądy, rodzice dziecka w to nie wierzą, ja- mega przesądna uważałam na wszelkie bliskie kontakty z dzieckiem,.. ). Choć mało brakowało i chrztu by nie było. Przed mszą ksiądz zarzucił chrzestnemu i matce kłamstwo. Nie napiszę czemu, tłumaczył się tym, że zna wszystkich księży.. Czy to możliwe? Żeby znał wszystkich? No, a oni powoływali się na tych 'nieistniejących'. Nie wiem kto miał rację, ja bym tego tak nie zostawiła. Boli mnie to, bo przecież ja jestem matką chrzestną. I mam pozwolić na to, żeby to dzieciątko, jak to ksiądz powiedział, było 'ochrzczone niegodnie' ? Wzmianki o tym, że dziecko ma matkę i ojca chrzestnego nigdzie nie ma. Czy to tak jakby oni dla Kościoła nie należeli ?
Nie wiem naprawdę, czy kłamstwo było czy nie, ale przykro mi również przez takich księży. Przyzwyczaiłam się do tych z poprzedniej parafii, mam nadzieję, że w obecnej też będą to tacy ludzie... Choć bardzo trudno mi się rozstać z tamtą parafią...

Szczęśliwego Nowego Roku!
Takiego optymistycznego :)))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz