Pod koniec października miałam taki piękny sen... Trzymałam na rękach SWOJE, maleńkie, cudne dziecko... Miałam problemy z karmieniem piersią, nie umiałam, ale mimo to czułam się tak wspaniale...
Przebudziłam się na chwilę, po to aby szybko zasnąć i kontynuować ten stan...
To co czułam, nie można opisać, sny o lataniu/pływaniu/prowadzeniu samochodu się chowają.. Co ja w ogóle porównuję heh.
A wiecie co się okazało następnego ranka? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz